Drodzy, drogie,
piękno życia to w dużej mierze jego nieprzewidywalność. Łatwo o tym mówić, trudno akceptować kiedy rzeczywiście się przydarza i diametralnie zmienia nasze misternie układane plany. Wielkiej lekcji akceptacji doświadczyliśmy wszyscy w 2020. Początkowo się przed nią wzbranialiśmy. Wyrwani raptownie ze swojego rytmu nie chcieliśmy przytaknąć losowi. Z czasem jednak zauważyliśmy, że to akceptacja pozwala pójść dalej, daje oddech, uwalnia. Intensywnie ćwiczyliśmy ją w ubiegłym roku. Okazuje się jednak, że ta praktyka będzie z nami dalej. 2021 stawia przed nami kolejne wyzwania. Mnie zaskoczył już w styczniu, kiedy miałam lecieć do Tajlandii i na miejscu pracować nad najnowszymi propozycjami oraz barwieniem materiałów na tegoroczne kolekcje. W związku z kolejnymi obostrzeniami, w ostatnim momencie okazało się to niemożliwe. Prace muszę więc nadzorować zdalnie, co przyznam, jest niemałym wyzwaniem. Cały styczeń w Krakowie, wraz z moim mężem - Dazem - spędziliśmy na testowaniu nowych technik barwienia naturalnymi składnikami. Eksperymentowaliśmy m.in. kurkumą i herbatą. Mam nadzieję odsłonić przed Wami efekty tych prac w marcu. Będą też nowe kolory polskich lnów!
|